Mysticelysium.pl
Odkąd sięgam pamięcią, psy zawsze byly wokół mnie. Kupowałam książki, zbierałam pocztówki, a psy były nieodąłcznymi towarzyszami mojego domu rodzinnego i towarzyszą mi nadal. Zawsze marzyłam o własnej hodowli i wystawach psów, wiedziałam, że przyjdzie czas i w moim własnym domu, uda mi się je zrealizować.
Dlaczego Pirenejczyk? Kiedyś przez przypadek trafiłam na zdjęcie tego wielkiego olbrzyma, można powiedzieć, że to była milość od pierwszego wejrzenia. Wtedy w Polsce nie było jeszcze żadnej hodowli, a studenckie środki finansowe i warunki lokalowe nie pozwalały na nabycie szczenięcia. Jednak już wtedy postanowilam, że kiedyś będę miała swojego Pirenejczyka. Więcej informacji o rasie znajdziesz TUTAJ
I tak to sie zaczęło. Po przeprowadzce do nowego domu oczekiwanie na nasza dziewczynkę bylo nawet trudniejsze (długo by pisać o szczęściu, a później dumie z sukcesow Elly, która okazała się być cudowną częścią naszej rodziny – zawsze opanowana, spokojna, ale w obliczu zagrożenia gotowa oddać życie za swoje ludzkie stado). Jej milość do swoich domowników chyba najlepiej pokazują zdjęcia w naszej galerii. To z nią przyszły pierwsze sukcesy wystawowe, mniej lub bardziej udane próby handlingowe, to ona stoi za początkiem mojej hodowli, cudowna i uparta jednoczesnie, mistrzyni mokrej głowy (przed wystawą – suszarka wróg numer 1, tolerowana jest jedynie i ostatecznie na tylnych częściach ciała).
Biorąc pod uwagę średni wiek hodowcy, można powiedzieć, że jestem w dolnej granicy wieku, mam rodzinę, pracę zawodową (z zawodu jestem prawnikiem), a prywatnie jestem mamą niesfornej 5 latki probującą czasami zaginać czasoprzestrzeń by pogodzić obowiązki i pasję. Tak, hodowlę prowadzę z pasji, miłosci do tej cudownej rasy i chęci pogłębiania wiedzy. Uwielbiam wystawy – są dla mnie praktycznie zastępczym sportem (do innego jakoś przez lata nie mogłam się zmobilizować). Wystawy pozwalają na ewaluację wyników hodowlanych i wymianę doświadczeń, a ja zawsze ogromnie cieszę się z sukcesów wystawowych moich szczeniąt i kibicuję ich właścicielom.
Cóż miało być krótko, a wyszło jak zawsze. Tyle niech wystarczy tytułem wstępu.
Jeśli jesteś na tej stronie to najprawdopodobniej zainteresowałeś/łaś się rasą lub może szukasz już szczenięcia. Postaram się pomóc Tobie i twoim najbliższym, spróbuję skłonić byś jeszcze raz przemyślał czy tak naprawdę wiesz w co się pakujesz. Wszyscy właściciele Pirenejczyków mówią jednym głosem: Raz Pirenejczyk, zawsze Pirenejczyk. Jeśli na koniec świadomie stwierdzisz: Tak jestem pewny, chcę zostać matką/ojcem małego Pireneja nasze drzwi są dla ciebie otwarte.